02-08-2014, 23:00
Właśnie wróciłam z urlopu, który w tym roku spędziłam u naszych południowych sąsiadów.
Połowę czasu mojego wypoczynku miałam spędzić w Małej Fatrze, drugą połowę - w Tatrach Wysokich.
Pech chciał, że w MF zjawiłam się akurat w momencie katastrofy powodziowej w Dolinie Vratnej, o której na pewno wiecie. Miałam dużo szczęścia, ponieważ przed całą tą nawałnicą udało nam się zejść do Stefanovej, która była też punktem wypadowym dla planowanych wędrówek.
Ogólnie mój pobyt w MF zakończył się po 1 krótkiej wycieczce (trasę zmodyfikowaliśmy w związku z przelotnym deszczem i pomrukami burzy, która zbierała się nad głowami od 11.00, a całym impetem uderzyła po 15.00).
Straty w samej Vratnej były pokazane w mediach, Stefanovej udało się uniknąć większych zniszczeń. Problemem był brak prądu (zlikwidowany po 1 dobie) oraz podmyta droga na trasie w dół do Terchovej, co spowodowało zamknięcie drogi do „cywilizacji” oraz w następnych dniach brak wody pitnej.
Dosyć przypadkowo od „Horskiej Slużby” dowiedzieliśmy się, że jeśli ktoś jest autem, to lepiej żeby szybko się ewakuował, bo nie wiadomo ile jeszcze wytrzyma podmyta droga i czy będzie się można w ogóle wydostać autem ze Stefanovej. W związku z tym oraz z mało optymistycznymi prognozami pogody opuściliśmy Stefanową po 3 dniach pilotowani przez samochód górskiej służby.
Poniżej wklejam zdjęcia z okolicy – przerwana droga i podmyte budynki w Dolinie Vratnej w okolicy 1 parkingu (niedaleko za skrętem do Stefanovej). Dalej się nie pchaliśmy – dosyć tam było zamieszania i tłumy gapiów zdecydowanie niepotrzebne.
Podsumowując: jeśli tylko otwarto drogę na odcinku od Terchowej do Stefanowej, to w samej Stefanowej można planować pobyt. Najlepiej o szczegóły pytać lokalnych ludzi, bo np. w sprawie drogi informacje były sprzeczne (ostatnie o jakich słyszałam, to budowa tymczasowej przeprawy przez wojsko).
Połowę czasu mojego wypoczynku miałam spędzić w Małej Fatrze, drugą połowę - w Tatrach Wysokich.
Pech chciał, że w MF zjawiłam się akurat w momencie katastrofy powodziowej w Dolinie Vratnej, o której na pewno wiecie. Miałam dużo szczęścia, ponieważ przed całą tą nawałnicą udało nam się zejść do Stefanovej, która była też punktem wypadowym dla planowanych wędrówek.
Ogólnie mój pobyt w MF zakończył się po 1 krótkiej wycieczce (trasę zmodyfikowaliśmy w związku z przelotnym deszczem i pomrukami burzy, która zbierała się nad głowami od 11.00, a całym impetem uderzyła po 15.00).
Straty w samej Vratnej były pokazane w mediach, Stefanovej udało się uniknąć większych zniszczeń. Problemem był brak prądu (zlikwidowany po 1 dobie) oraz podmyta droga na trasie w dół do Terchovej, co spowodowało zamknięcie drogi do „cywilizacji” oraz w następnych dniach brak wody pitnej.
Dosyć przypadkowo od „Horskiej Slużby” dowiedzieliśmy się, że jeśli ktoś jest autem, to lepiej żeby szybko się ewakuował, bo nie wiadomo ile jeszcze wytrzyma podmyta droga i czy będzie się można w ogóle wydostać autem ze Stefanovej. W związku z tym oraz z mało optymistycznymi prognozami pogody opuściliśmy Stefanową po 3 dniach pilotowani przez samochód górskiej służby.
Poniżej wklejam zdjęcia z okolicy – przerwana droga i podmyte budynki w Dolinie Vratnej w okolicy 1 parkingu (niedaleko za skrętem do Stefanovej). Dalej się nie pchaliśmy – dosyć tam było zamieszania i tłumy gapiów zdecydowanie niepotrzebne.
Podsumowując: jeśli tylko otwarto drogę na odcinku od Terchowej do Stefanowej, to w samej Stefanowej można planować pobyt. Najlepiej o szczegóły pytać lokalnych ludzi, bo np. w sprawie drogi informacje były sprzeczne (ostatnie o jakich słyszałam, to budowa tymczasowej przeprawy przez wojsko).