09-09-2004, 15:09
W przeciwieństwie do niektórych z tego forum, ja etap ''wielkich noży'' mam już za sobą. Mam kilka nozy, których używam zamiennie, w zalezności od wyjazdu:
1. scyzoryk VICTORINOX- z oferty każdy wybierze coś dla siebie- ja nie rozstaje się ze Spartanem. Zwróćcie uwage na to, że najpopularniejsze obecnie w sklepach scyzoryki tej firmy z serii Ecoline (na planszetkach) powinny byc tańsze (inna stal,logo namalowane, a nie wtopione, okladziny z nylonu , a nie celidoru),a sa czesto w tej samej cenie co standardowe (w pudełeczkach).
2. OPINEL- nieslusznie niedoceniany w Polsce ''cyganek'' z drewnianą rękojeścia i viroblokiem, ostrze ze stali węglowej (czarny napis na raczce) lub nierdzewnej (czerwony napis). Ja polecam ten pierwszy, choć szybko traci swój blask (warto ten proces uprzedzic kilkoma kroplami oksydy). Superlekki, superostry i mocny, choć mojej żonie, która lubi go wykorzystywać w kuchni, udało się ''jakos'' zdemontowac virobloka, że wylecial 2 metry w góre.
2. GLOCK, który kupiłem za 50 zl-duży, ale w lesie nieodzowny.
3. MULTITOOL Mammuta Lobster (dobry też Trek) kupiony za 35 złociszy. ''Gdzie scyzoryk nie może, tam toola pośle'' parafrazując przysłowie. Na Leathermanna mnie nie stać, a ten też sobie nieżle radzi.
Do szczęścia brakuje mi tylko jakiegoś nożyka otwieranego jedną ręką.
Przy okazji informacja dla wszystkich z Lublina i okolic:jeśli chcecie fachowo naostrzyć nożyk-uderzajcie do pana Rysia- zakład ślusarski za sklepem Andy2 ul.Lubartowska w bramie. Ten człowiek działa cuda...
-------------------------------------------
katny
1. scyzoryk VICTORINOX- z oferty każdy wybierze coś dla siebie- ja nie rozstaje się ze Spartanem. Zwróćcie uwage na to, że najpopularniejsze obecnie w sklepach scyzoryki tej firmy z serii Ecoline (na planszetkach) powinny byc tańsze (inna stal,logo namalowane, a nie wtopione, okladziny z nylonu , a nie celidoru),a sa czesto w tej samej cenie co standardowe (w pudełeczkach).
2. OPINEL- nieslusznie niedoceniany w Polsce ''cyganek'' z drewnianą rękojeścia i viroblokiem, ostrze ze stali węglowej (czarny napis na raczce) lub nierdzewnej (czerwony napis). Ja polecam ten pierwszy, choć szybko traci swój blask (warto ten proces uprzedzic kilkoma kroplami oksydy). Superlekki, superostry i mocny, choć mojej żonie, która lubi go wykorzystywać w kuchni, udało się ''jakos'' zdemontowac virobloka, że wylecial 2 metry w góre.
2. GLOCK, który kupiłem za 50 zl-duży, ale w lesie nieodzowny.
3. MULTITOOL Mammuta Lobster (dobry też Trek) kupiony za 35 złociszy. ''Gdzie scyzoryk nie może, tam toola pośle'' parafrazując przysłowie. Na Leathermanna mnie nie stać, a ten też sobie nieżle radzi.
Do szczęścia brakuje mi tylko jakiegoś nożyka otwieranego jedną ręką.
Przy okazji informacja dla wszystkich z Lublina i okolic:jeśli chcecie fachowo naostrzyć nożyk-uderzajcie do pana Rysia- zakład ślusarski za sklepem Andy2 ul.Lubartowska w bramie. Ten człowiek działa cuda...
-------------------------------------------
katny