26-06-2005, 12:14
miałem pożyczonego bushmana na 2 tygodniowym wyjeżdzie w bieszczadach, od oryginału różnił się tym , że właściciel owinął repsznurem rękojeść dla lepszego chwytu ( tak jak noże srider z linku, tylko dziur oczywiscie nie robił), nie jestem zwolennikiem dużych noży i sam posiadam jedynie vicka M3, z którym jeżdzę wszędzie , ale czasami pożyczam od znajomych różne kosy dla przetestowania ( prawdę mówiąc to sami mi je wtykają aby mnie przekonać że duzy nóż jest niezbędny), to że nie jest to stal nierdzewna to nie jest aż taki problem w naszych warunkach klimatycznych (pory deszczowej nie mamy na szczęście, a inie nurkowałem z nim) wystarczy po uzyciu go po prostu przetrzeć do sucha ( ja na noc smarowałem go dla konserwacji olejem jadalnym, a jadalnym dlatego że nie lubię smaku smaru na śniadaniu :-)), i żadnych problemów nie było, mimo że nóż ma 2 lata i powłoka antykorozyjna jest juz porysowana-jednak nie jest jakaś szczególnie delikatna, a po prostu nóż jest uzywany a nie jedynie stanowi ozdobę właściciela, rąbałem nim drewno na ogniska, budowałem szałas, kopałem dołki w ziemi, a potem bez przeszkód przyrządzałem posiłek, nie jest zbyt mocno zachartowany, więc co jakiś czas wymagał przejechania osełką, ale nie w sposób zbyt uciążliwy, co 3,4dni 2/3 pociągnięcia i znów prawie golił, ogólnie za te pieniadze nie ma chyba bardziej funkcjonalnego narzędzia tej jakości (ale i tak pozostanę przy swoim vicku)